sobota, 12 grudnia 2015

#4 RECENZJA- "Ja, diablica" Katarzyna Berenika Miszczuk

Dzisiaj udajemy się do Los Diablos, więc przygotujcie się na recenzję "Ja, diablicy".
Moja ocena- 9/10
Książka ma 414 stron.
Wydawnictwo W.A.B.

Główną bohaterką jest Wiktoria Biankowska, która umiera i w jakiś sposób dostaje się do piekła, gdzie dostaje pracę diablicy. Jednak miejsce w którym się znajduje nie jest koszmarem, jakim każdy z nas sobie wyobraża. Różnica między piekłem, a niebem jest taka, że w Niższej Arkadii (bo tak się nazywa to miejsce) można robić co się tylko chce. Wszystkie zakazane, czy nielegalne rzeczy są jak najbardziej codziennością w tym miejscu. Od różnorodnych klubów, aż do imprez na plaży. Wieczne wakacje. Zero zmartwień, zero kłopotów, a jednak Wiktoria nie może się przyzwyczaić do życia w piekle. Może powiem na czym polega teraz  jej praca. Robota, którą dostała jest dla wybranych osób. Tak naprawdę było tylko kilka przypadków, żeby śmiertelnik, który umarł i trafił do Arkadii stał się diabłem/diablicą. Jest to bardzo fajna praca, która polega na sprowadzaniu jak największej ilości osób do tego raju. Oczywiście diabły i diablice mają dużo więcej możliwości, jedną z nich jest możliwość schodzenia na ziemię i udawania, że tak naprawdę jeszcze się żyje. Główna bohaterka oczywiście korzysta z tej możliwości, co kończy się w rezultacie źle nie tylko dla niej, ale również dla dwóch innych, przystojnych i niesamowitych diabłów- Beletha i Azazela.

Myślałam, że ta książka, będzie taką pozycją przy której się trochę pośmieję, a potem odstawię ją na półkę i zapomnę o niej. Jednak tak się nie stało. I bardzo dobrze, ponieważ jest ona tak genialna, że polecam ją każdemu. Przywiązałam się do tego świata jak najbardziej. Przez czas jaki ją czytałam powtarzałam sobie, że też chciałabym trafić do piekła, a potem przypomniałam sobie, że jest to tylko książka. Wytwór czyjejś wyobraźni. A jednak przez jakiś czas można pomyśleć, że tak nie jest. Że Beleth i Azazel gdzieś tam siedzą w Niższej Arkadii i śmieją się, albo imprezują. Co do tych dwóch to pokochałam ich, a w szczególności Beletha. Jak o nim wspominam to się rozpływam. Po prostu genialny. Oczywiście dopisany do mojej listy fikcyjnych mężów. Cały ten pomysł wydał mi się świetny. No bo przecież nie codziennie można przeczytać książkę o dziewczynie, która została diablicą po tym jak trafiła do piekła. Może już słyszeliście, że te książki są prześmieszne, ale ja jeszcze raz o tym wspomnę. Tylko, że ja się nie śmiałam, tylko wręcz dusiłam ze śmiechu, raz nawet mama wpadła do mojego pokoju myśląc, że coś mi się stało. Więc jak najbardziej polecam. W sumie całą trylogię, choć przeczytała tylko jeden tom. Mam nadzieję, że sięgniecie po tą pozycję, bo naprawdę warto. Tym bardziej, że wciąga czytelnika już od pierwszych stron.
Marta


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz