Anime liczy sobie 2 sezony. Pierwszy, który ma 25 odcinków i drugi, który teraz wychodzi co tydzień również 25, ale na razie zostały wstawione 7. Dałam mu 10/10 gwiazdek i jakbym miała możliwość dałabym więcej. No i może już w końcu zacznę o czym to w ogóle jest. Haikyuu opowiada o Hinacie Shouyouo. Po zobaczeniu w dzieciństwie w telewizji meczu siatkówki od razu pokochał ten sport. A zmotywował go do tego "Mały Gigant", czyli zawodnik na pozycji atakującego. Mały Gigant- ponieważ zawodnik ten mierzył nie więcej niż 170 cm wzrostu, gdzie inni siatkarze mieli ok. 190 cm. W podstawówce postanowił zapisać się do klubu siatkarskiego w swojej szkole. Niestety klub ten już nie istniał jak kiedyś, ale to nie zraziło Hinatę. Grał i sam siebie szkolił. W ostatniej klasie gimnazjum razem z jego kolegami, którzy zgodzili się za jego namową pomóc się w dostaniu do zawodów pojechali na nie. Hinata wraz z drużyną niestety odpadli po pierwszym meczu. Ale zawodnik z przeciwnej drużyny "Król boiska" zauważył wielki talent młodego gracza. Niestety tylko obraził głęboko Hinatę, który postanowił w przyszłości pokonać rozgrywającego. W liceum Hinata chcąc od razu wziąć udział w treningu na sali spotyka swojego rywala z którym grał w gimnazjum.
No więc tak, to tyle co mogę powiedzieć. Z chęcią opowiedziałbym więcej, ale nie będę spojlerować. Anime jest świetne, chociaż na początku bałam się, że mi się strasznie nie spodoba. Ogólnie podoba mi się dążenie do marzeń Hinaty. Widać u niego wielką determinację i zaangażowanie w tym co robi.
Ale inni bohaterowie też są genialni. Nishinoya- czyli najlepszy libero na świecie i mój mąż.
Tanaka- najśmieszniejsza postać w anime i genialny atakujący. No i Kageyama- Król boiska, najlepszy rozgrywający no i po prostu genialny. Oprócz świetnych bohaterów, humor w Haikyuu jest na takim poziomie, że każdy, dosłownie każdy musi się zaśmiać. Ale nie wszystko jest oczywiście takie cukierkowe, ponieważ nie zawsze wygrywają i uwierzcie mi na słowo można się nawet rozpłakać. Są według mnie pokazane prawdziwe realia. Raz się wygrywa, a raz przegrywa. Czasem nawet nie chcemy kibicować naszej drużynie, bo albo jest nam żal tamtej, albo są oni tak genialni.
No i to chyba tyle co mogę powiedzieć o "Haikyuu". Genialne anime i nie spotkałam się z osobą, której się nie spodobało. Jeśli recenzja wam się spodobała napiszcie, jeśli nie- też napiszcie co mam zmienić. Mam wielką i ogromną nadzieję, że ktoś pewnego dnia przypomni sobie o tym i obejrzy.
No i taki akcentem kończę tą recenzję.
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz